Kolejny motylek wyfrunął po kilku dniach i trafił na przedwiosenny dzień z dodatnią temperaturą 7 stopni :) Pierwszy tegoroczny motylek jest w w tym temacie.
Haftuję dwoma nitkami muliny Anchor; kolory dobierałam sama.
Gdy wyhaftowałam za kontury, za oknem sypało śniegiem i świat zrobił się biały.
Dzień później po nowym śniegu nie było śladu, tylko stare zlodowociałe resztki zostały.
Również ten motylek zamiast węzełków ma przyszyte koraliki TOHO 15 Opaque Jet.
Dodałam pleciony rzemyk i mam wisior pasujący do mojego niebieskiego półgolfa.
Wiosennej pogody ducha w tych ponurych dniach Wam życzę!
Dziś, w tą jakże smutną niedzielę, gdy wszyscy myślami jesteśmy w Gdańsku pokazało się słońce - mamy ciepłe światło z nieba.
Dziś, w tą jakże smutną niedzielę, gdy wszyscy myślami jesteśmy w Gdańsku pokazało się słońce - mamy ciepłe światło z nieba.
Super motylek. Pięknie musi wyglądać gdy wisi na szyi :)
OdpowiedzUsuńDziękuje Violka i pozdrawiam ciepło <3
Usuńkolejna piekność...ciekawe na czyjej szyi
OdpowiedzUsuńNa mojej :) Dziękuję Elu i pozdrawiam słonecznie.
UsuńŚliczny motylek, niebiański :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu <3
UsuńPrzepiękny motylek.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie.
Usuń