Witam serdecznie !!!

niedziela, 29 marca 2020

Nowy haft na nowy rok 2020 - marzec

"Siedzę w domu"
Mimo, że już 3 tygodnie siedzę w domu, to nie wykorzystuję całego czasu na haft. Czytam, zrobiłam bransoletkę i kombinuję, jak z resztki koralików zrobić naszyjnik........ Byłam pewna, że mam dwie paczki, ale okazało się, że jest jedna. O tym jednak w innym poście.
Teraz wracam do tematu "Nowy haft na nowy rok 2020", czyli "Jezus Miłosierny" wg wzoru z CORICAMO.
W marcu poświęciłam 37 godzin na ten haft i nawet udało mi się nie pruć dużo, tylko po kilka xxxxxx się zdarzało :) Mam wyhaftowaną prawie jedną całą stronę ( brakuje tylko powierzchni między podniesioną ręką a promieniami) i małe fragmenty sąsiednich stron. Wszystkich jest 16.
Tyle miałam na koniec lutego :)
 8 godzin - kilka dziur w rękawie załatwiałam, ale dla odprężenia zabrałam się za promienie.
 18 godzin - ciąg dalszy rękawa ( nie wiem, ale nie daję rady tej przeplatance) i z radością dalej haftowałam promienie.
 Udało mi się uporać z  rękawem i ręką.
  Promienie z jednej strony też gotowe. Teraz w kwietniu będę uzupełniać niebieskie :)
Haftuję na lnie ct 30 w kolorze piaskowym.
 W marcu udało mi się ukończyć pewne UFO wg projektu Olgi HDstitch, pokazałam w poście needleroll ""Halloween Cat".
Na początku miesiąca zrobiłam też kaboszony do wieszaków na torebki - można je zobaczyć tutaj.
Podczas haftowania takie piękne hiacynty pachniały w całym pokoju. Niestety już przekwitły, a kolejnych nie mam z powodu, wiadomo "siedzenia w domu" Na balkonie na szczęście kwitną bratki, którym nadchodzące przymrozki nie szkodzą.
Wszystkim życzę zdrowia!

środa, 25 marca 2020

UFO skończone - SAL Needleroll "Halloween Cat"

"Siedzę w domu"
Zrobiłam sobie przerwę w haftowaniu mojego haftu roku czyli, "Jezusa Miłosiernego" i zaczęłam wyciągać z szuflady różne niedokończone prace. Najpierw needlepointowy haft  z października 2018 według projektu "Halloween Cat" Olgi HDstitch. Udało mi się skończyć haft :)
 Tyle miałam w listopadzie 2028, gdy nastąpiła przerwa w haftowaniu na długo. Potem, jeszcze co jakiś czas wracałam do "kota", ale bez większych sukcesów.
 Haftowałam na lnie 32 CT firmy Permin of Copenhagen mulinami cieniowanymi i wielokolorowymi DMC. Koraliki to TOHO Round 15 Metallic Nebula.
Gotowy haft oprawię w ramkę i będzie m.in służyła jako sampler ściegów needlepointowych. TYlko muszę dopasować ramkę. Wymiary haftu 8 x 8 cm, maleństwo, a wymagało mnóstwo pracy.
Teraz dla odmiany wyciągnę większe koraliki.
Życzę zdrowia i pięknych prac stworzonych podczas "siedzenia w domu"

sobota, 21 marca 2020

Ustroń 5 - 8. 2020 - II Zakręcony Patchwork.

Dzień dobry w pierwszym dniu wiosny.
To fragment mojej fiołkowej łąki pod blokiem. Kilka krzaczków posadziłam, fiołkom udało się zazielenić zachwaszczony ugór.
Zamiast tak pięknego, jak poprzednie dni, dziś jest zimno ponuro i mokro.
Ja w końcu przejrzałam zdjęcia mojej córki oraz kilka moich postanowiłam wrócić do wspaniałych dni w Ustroniu. Dwa tygodnie temu bawiłyśmy się świetnie podczas warsztatów patchworkowych, a kilka dni później już nas wirusy przybiły.
Oprócz typowo patchworkowych warsztatów, były również inne - needlepoint, haft matematyczny, krój i szycie ubrań, piękne koralikowe warsztaty, makrama, pisanki, kwiaty, wełniane zwierzaki, koronki itd itp. Relacje oczywiście na specjalnej grupie na FB -Warsztaty Twórczo Zakręcone.. Na podanej stronie będą zamieszczane wszystkie informacje o jesiennych warsztatach w Ustroniu.
Teraz kilka migawek :
Jedna z prac warsztatowych - pisanka needlepointowa. Spisały się dziewczyny na 6!!!
 Moja mini-wystawka z needlepointowymi haftami utworzona w celu pokazania podczas warsztatów.
 Barek podczas warsztatów - uczył się szyć - fartuch, pokrowiec z kieszeniami na maszynę do szycia, przybornik i okładki, których uszył kilka
 Kacper brał udział w różnych warsztatach, m.in plecenia paracordu.
 Na wystawie kilka moich drobiazgów oraz Kacperkowe wełniane zwierzaki, tylko za blisko je powiesił, no i nie wszystkie. Zabrałam swoje "patchworki bez igły" czyli moje serduszka i pisanki. Kartki musiałam zapakować w folie, żeby je powiesić na wystawce.
Na wystawce są też moje hafty needlepointowe oraz kwiaty na lnie, nie zabierałam "Paryżanek".
Stowarzyszenie Polskiego Patchworku, które współuczestniczy w wiosennych warsztatach przygotowało nam wspaniałą wystawę - "Raz na ludowo". O wernisażu wystawy we Wrocławiu .można poczytać tutaj. U mnie tylko kilka prac lub ich fragmentów.
 Relację SPP z warsztatów można zobaczyć tutaj.
 
 To była niespodzianka, nie widziana kilka lat  Jana Jandejsková z Bellus Gallery odwiedziła Ustroń z moimi ulubionymi tkaninami oraz ze specjalnym stołem do łatwego pikowania z wolnej ręki. To było wspaniałe spotkanie :)
 Uzupełniłam kolekcję marmurkowych tkanin Jany, a róże w brązie dostałam w prezencie, bo to jedne z nielicznych, któych nie mam. Nie lubię brązów :)
Dostałam jeszcze jeden z numerów Svadlenka, ale zapomniałam o zdjęciu. Strona firmowa chwilowo (chyba) nie działa.
 Z Ustronia przywiozłam również takie zachwycające etui na nożyczki robótkowe, prezent od koleżanki, która takie i podobne cuda szyje. Dziękuję bardzo mocno Anna, a wszystkich zapraszam na jej stronę na FB.
Na koniec takie przymglone spojrzenie na Ustroń przez okno w korytarzu "Gwarka", który nas gościł. Mam nadzieję, że w październiku się ponownie spotkamy.
Życzę wszystkim zdrowia, niech Was wirusy żadne nie dopadną.

środa, 4 marca 2020

Wieszaki na torebki z ozdobnym kaboszonem z koralików.

Witam serdecznie!
Przypomniał mi się tutorial na koralikowy kaboszon do wieszaka na torebkę i wczoraj wieczorem wreszcie powstał pierwszy od długiego czasu.
Wzór powstawał w trakcie szycia, wykorzystałam dwa rozmiary koralików TOHO Treasure 12 i TOHO round 15.
Zaczęłam od 12 Opaque Navajo White, Silver-Lined Cobalt, Inside-Color Crystal - Opaque Blue Lined. Zakończyłam koralikami 15 Opaque-Rainbow White, Silver Lined Cobalt oraz Metallic Hematite. Niebieski kolorem roku więc się staram wykorzystać piękny kolor i różne jego odcienie :)
 Kaboszon 22 mm przykleiłam do filcu i obszyłam koralikami. Następnie po obcięciu brzegów wkleiłam do bazy wieszaka na torebki. Bazy kupuję w Royal Stone i w Kadoro.
Od razu w nocy zaczęłam drugi i to był błąd...
 Nie zauważyłam nitki, którą musiałam potem wyciąć, przy poprawianiu strzelił jeden koralik. Tym razem nie prułam, bo nie mam czasu - mam więc wieszak dla siebie z błędem i widoczną nicią. Trzeba pruć koniecznie, ale to już po powrocie z Ustronia. Na razie dopiero na zdjęciu zobaczyłam jakieś włoski z nitki się snują po kaboszonie.
 Tylko takie kaboszony we właściwym rozmiarze miałam w domu, należało je całe zaszyć koralikami. Może następne, bo teraz to ja powinnam się pakować - jutro rano jedziemy do Ustronia.
Mam kolejne w tym roku jasno-różówe hiacynty, pięknie pachną, ale mniej intensywnie niż pokazywane wcześniej żółte.
Pozdrawiam ciepło !!! Do zobaczenia w Ustroniu!