To fragment mojej fiołkowej łąki pod blokiem. Kilka krzaczków posadziłam, fiołkom udało się zazielenić zachwaszczony ugór.
Zamiast tak pięknego, jak poprzednie dni, dziś jest zimno ponuro i mokro.Ja w końcu przejrzałam zdjęcia mojej córki oraz kilka moich postanowiłam wrócić do wspaniałych dni w Ustroniu. Dwa tygodnie temu bawiłyśmy się świetnie podczas warsztatów patchworkowych, a kilka dni później już nas wirusy przybiły.
Oprócz typowo patchworkowych warsztatów, były również inne - needlepoint, haft matematyczny, krój i szycie ubrań, piękne koralikowe warsztaty, makrama, pisanki, kwiaty, wełniane zwierzaki, koronki itd itp. Relacje oczywiście na specjalnej grupie na FB -Warsztaty Twórczo Zakręcone.. Na podanej stronie będą zamieszczane wszystkie informacje o jesiennych warsztatach w Ustroniu.
Teraz kilka migawek :
Jedna z prac warsztatowych - pisanka needlepointowa. Spisały się dziewczyny na 6!!!
Moja mini-wystawka z needlepointowymi haftami utworzona w celu pokazania podczas warsztatów.Na wystawie kilka moich drobiazgów oraz Kacperkowe wełniane zwierzaki, tylko za blisko je powiesił, no i nie wszystkie. Zabrałam swoje "patchworki bez igły" czyli moje serduszka i pisanki. Kartki musiałam zapakować w folie, żeby je powiesić na wystawce.
Na wystawce są też moje hafty needlepointowe oraz kwiaty na lnie, nie zabierałam "Paryżanek".
Stowarzyszenie Polskiego Patchworku, które współuczestniczy w wiosennych warsztatach przygotowało nam wspaniałą wystawę - "Raz na ludowo". O wernisażu wystawy we Wrocławiu .można poczytać tutaj. U mnie tylko kilka prac lub ich fragmentów.Relację SPP z warsztatów można zobaczyć tutaj.
To była niespodzianka, nie widziana kilka lat Jana Jandejsková z Bellus Gallery odwiedziła Ustroń z moimi ulubionymi tkaninami oraz ze specjalnym stołem do łatwego pikowania z wolnej ręki. To było wspaniałe spotkanie :)
Uzupełniłam kolekcję marmurkowych tkanin Jany, a róże w brązie dostałam w prezencie, bo to jedne z nielicznych, któych nie mam. Nie lubię brązów :)
Dostałam jeszcze jeden z numerów Svadlenka, ale zapomniałam o zdjęciu. Strona firmowa chwilowo (chyba) nie działa.
Z Ustronia przywiozłam również takie zachwycające etui na nożyczki robótkowe, prezent od koleżanki, która takie i podobne cuda szyje. Dziękuję bardzo mocno Anna, a wszystkich zapraszam na jej stronę na FB.
Na koniec takie przymglone spojrzenie na Ustroń przez okno w korytarzu "Gwarka", który nas gościł. Mam nadzieję, że w październiku się ponownie spotkamy.
Życzę wszystkim zdrowia, niech Was wirusy żadne nie dopadną.
Bardzo fajne są te spotkania:))Ja w zeszłym roku pierwszy raz nie byłam w Ustroniu:)))zawsze jeździłam ,chociaż do sklepów firmowych i na wystawę:)))Może w tym roku się uda:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW marcu spokojniejsze, bo mniej uczestników. Do października, jak los będzie łaskawy.
UsuńPozdrawiam ciepło.
Tereniu, super relacja. Chciałabym choć raz wziąć udział, na samym początku dziewczyny proponowały poprowadzenie warsztatów z hardangera, ale to się zaczęło, kiedy u mnie życie się poplątało. Może za rok wiosną, prawdopodobnie będę miała mały przestój między kolejnymi bąbelkami.
OdpowiedzUsuńTereniu, Twoje prace zebrane w jednym miejscu- miodzio :), a ile masz już cukiereczków, jestem pod wrażeniem :))).
Dziękuję bardzo Krzysiu <3 Przez lata nazbierało się "cukierków", a mam jeszcze dwa hafty nie zszyte oraz jeden niedokończony :)
UsuńW Ustroniu jest wspaniała atmosfera, znasz to w pigułce z naszych spotkań kołderkowych i Waszych robótkowych. Tylko my na miejscu jesteśmy 4 dni i odbywają się najróżniejsze warsztaty. W marcu oczywiście szycie rządzi :) Jesienią kursy hardangeru prowadzi DMC, wcześniej Anna Baranowicz. W marcu nikt, muszę się zorientować, czy można dołożyć :) Świetnie by było Krzysiu, a wiesz, jak podziwiam Twoje hafty. Ściskam bardzo mocno.
ale się działo,pewnie było wesoło
OdpowiedzUsuńElu <3 to tylko jakiś promil pokazany, na grypie zobaczysz znacznie więcej. Tylko, najlepiej przeżyć na miejscu :)
Usuń