U mnie znowu coś innego - doszło do bliskiego spotkania z maszyną do szycia.
Uszyłam górę kolejnej narzuty na kanapę w wiejskim domu, tylko, że maszyny ze mną nie współpracują niestety. Na koniec pokażę pokazowy ścieg .... ja nie potrafiłam naprawić :(
Na pierwszym zdjęciu realne kolory, zdjęcie fragmentu zrobione dziś na balkonie.
Tym razem wykorzystałam tylko jedną kolorową tkaninę w większe letnie kwiaty - moje ulubione maki, chabry i margaretki. Bawełna o szerokości 1,40 pochodzi z Niemiec. Drugą tkaninę biało - kremowe listki na białym tle kupiłam w Czechach.
Pocięłam kwadraty z kwiatami oraz białe paski i zaczęłam zszywać najprostszy patchwork.
Niestety zdjęcia robione w domu w godzinach wieczornych, nie oddają pięknych kolorów.Bez prucia się nie obyło, bo jak widzicie na załączonym zdjęciu, zdolna jestem .....
Tak powoli doszywałam kolejne "paski" szersze i węższe :)
Gotowa góra, teraz czeka mnie to co najgorsze - przygotowanie kanapki i zszycie wszystkich trzech warstw. Ponieważ pikować z wolnej ręki nie potrafię, więc mam zamiar przeszyć po szewkach.
Najprościej byłoby to komuś podrzucić na dużą ramę do prostego pikowania.
Rozmiar 170 cm x 205 cm. Nie wiem, czy mi wystarczy białej tkaniny na lamówkę, okazało się, że mam inne wzory takich tkanin i możliwe, że dopiero w czerwcu uzupełnię braki.
Ps. Już wiem na pewno, że mojego białego na lamówkę nie wystarczy :( W Czechach jest :) )
Poza tym maszynę muszę naprawić, bo tak szyje - nawlekałam ponownie, zmieniałam naprężenie. Szyje tak, albo poprawnie - taka przeplatanka. :( :( :( Ratunku!!!!
Jak pogoda się poprawi zrobię zdjęcia na trawniku, bo tam ten mój szyty "ogródek" najbardziej pasuje. Teraz niestety zostaje na długo odłożony, najpierw Święta, a potem prawdziwy ogród i wiosenne porządki w domku na wsi.
Życzę wiosennej pogody ducha i dużo ciepła!!!
Piękny wzór materiału i super pomysł na narzutę
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.
UsuńPracy sporo, ale efekt oszałamiający - bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale pracy i wysiłku dopiero trzeba będzie, żeby powstał patchwork. Chyba, że dam do skończenia specjalistce z specjalną ramą do pikowania. Odpadnie mi składanie na podłodze 3 warstw, a potem przepychanie całego rulonu pod małą ramą, żeby zszyć razem
Usuńjestem pod wrażeniem:)))raz szyłam taki duży patchwork i dał mi porządnie w kość:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Bożeno <3 To mój 4 prosty patchwork na przestrzeni wielu lat. Pewnie, jak go kiedyś skończę, to znowu na lata odstawię maszynę.
UsuńPodziwiam Cię Tereniu za ten wielki patchwork -ogrom pracy.Trzeba naprawdę kochać szycie żeby takie cuda tworzyć.Tereniu ,widziałaś -Olga już tradycyjnie proponuje needlepointową kuroczkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo Elu. Ogrom pracy to mnie dopiero czeka, żeby z tej góry powstał patchwork. Szyć nie lubię bardzo, ale takie różne mnie zarażają tym szyciem raz na kilka lat.
UsuńNa blogu u Olgi dopiero po 24 zauważyłam post, ale wcześniej zapisałam się na FB. Teraz dopisałam na blogu, ale już 15.04.
Pozdrawiam ciepło.
Przepiękna! Uwielbiam zestawienie margaretek, chabrów i maków.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo <3 ja też kocham te kwiatki :)
Usuń