Mimo, że już 3 tygodnie siedzę w domu, to nie wykorzystuję całego czasu na haft. Czytam, zrobiłam bransoletkę i kombinuję, jak z resztki koralików zrobić naszyjnik........ Byłam pewna, że mam dwie paczki, ale okazało się, że jest jedna. O tym jednak w innym poście.
Teraz wracam do tematu "Nowy haft na nowy rok 2020", czyli "Jezus Miłosierny" wg wzoru z CORICAMO.
W marcu poświęciłam 37 godzin na ten haft i nawet udało mi się nie pruć dużo, tylko po kilka xxxxxx się zdarzało :) Mam wyhaftowaną prawie jedną całą stronę ( brakuje tylko powierzchni między podniesioną ręką a promieniami) i małe fragmenty sąsiednich stron. Wszystkich jest 16.
Tyle miałam na koniec lutego :)8 godzin - kilka dziur w rękawie załatwiałam, ale dla odprężenia zabrałam się za promienie.
18 godzin - ciąg dalszy rękawa ( nie wiem, ale nie daję rady tej przeplatance) i z radością dalej haftowałam promienie.
Udało mi się uporać z rękawem i ręką.
Promienie z jednej strony też gotowe. Teraz w kwietniu będę uzupełniać niebieskie :)
Haftuję na lnie ct 30 w kolorze piaskowym.
W marcu udało mi się ukończyć pewne UFO wg projektu Olgi HDstitch, pokazałam w poście needleroll ""Halloween Cat".
Na początku miesiąca zrobiłam też kaboszony do wieszaków na torebki - można je zobaczyć tutaj.
Podczas haftowania takie piękne hiacynty pachniały w całym pokoju. Niestety już przekwitły, a kolejnych nie mam z powodu, wiadomo "siedzenia w domu" Na balkonie na szczęście kwitną bratki, którym nadchodzące przymrozki nie szkodzą.
Wszystkim życzę zdrowia!