Trzy małe gałązki lawendy dały mi solidnie popalić i nie wiem, ile razy były rzucane w kąt. Gdy zobaczyłam obrazek nawet mi się nie śniło, że takie maleństwo mnie dosłownie rozłoży. Śmiejcie się, ja przeszło pół wieku ( z przerwami) hafuję, a tu nie potrafiłam sobie poradzić z .............3/4 x w ilościach hurtowych. Teraz pora na pokazanie pierwszej części z duetu "Wedding Herbs" projekt Marie Barber. Wzory z gazety Just Cross Stitch 08.2004.
Tu w otoczeniu mojego starego wianka, który po tym zdjęciu wyrzuciłam . Trzeba nowy robić, ale tak by schnące gałązki nadal zakrywały bazę wianka. :(Haftowałam muliną DMC wg klucza projektantki na lnie 32 ct w kolorze kość słoniowa.
Taki mały wycinek ze wzoru z tymi 3/4 x, z którymi sobie nie wiem dlaczego nie potrafiłam poradzić. Przede wszystkim oczy nie dawały rady. Fakt, że wzór przez lupę usiłowałam "przeczytać", ale mimo to nie wiem, dlaczego tak się męczyłam.
Mam niezliczoną ilość wzorów z lawendowymi gałązkami, ale muszą być akurat te :) i to............razy dwa :) Z drugiego mam pierwsze listki, zdjęcie mi gdzieś przepadły.
To jeszcze nie koniec lawendowego haftu - brakują napisy - z góry i z dołu. To już bajka, tylko muszę kupić ramki, żeby ładnie dopasować.
Drugi z duetu to szałwia :) Trochę lżejsza w wykonaniu, ale tylko trochę.
Słonecznej ostatniej dekady maja Wam życzę. U mnie nawet słonko się teraz pokazało :)
Tereniu! Przepiękny haft! No tak... tyle trudu, ale zobacz, jaki efekt! Brawo!
OdpowiedzUsuńjak sobie pomyślę, że za parę godzin haftu innego wzoru by wystarczyło, żeby uzyskać podobny efekt, to mnie trafia.... Jeszcze pół roku i będzie drugi gotowy.
UsuńDziękuję Jolciu i ściskam bardzo mocno. <3 <3 <3
Krásna levanduľa :-)))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam ciepło Ad'ka.
UsuńŚliczna lawenda :-) Ja w ogóle Cię podziwiam za haft na drobniutkim lnie, a tu jeszcze 3/4x - dla mnie kosmos. Kiedyś wyhaftowałam matematyczne trio -lawenda, szałwia i tymianek. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOczy się przyzwyczają do drobnych krzyżyków, ale tych częściowych krzyżyków nie mogłam się doliczyć. Dlatego tak długo takie maleństwo męczyłam.
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam słonecznie.
Dawno nic nie haftowałam, a jak już to coś małego,jakiś element czy zakładkę.Ta lawenda jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńI ten wianuszek z prawdziwych też pewnie wyglądał super jak były świeże. Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Wianka nie dało się poprawić, bo cały się sypał.
UsuńPozdrawiam ciepło <3
Jak ja Cię rozumiem:))mnie również lawenda zawsze dawała popalić:)małe hafciki wiele zmian koloru,a jeszcze te udziwnienia których na dobrą sprawę nie widać w gotowym hafcie:)))
OdpowiedzUsuńZmiany kolorów mi nie przeszkadzają, ale nie potrafiłam się doliczyć tych skosów. Efektu rzeczywiście nie ma żadnego...Na kanwie w ogóle sobie nie wyobrażam haftowania tych cząstkowych krzyżyków.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam ciepło.
Dawno u mnie nie bylo lawendy:) a to taki piękny temat, Twoj haft śliczny:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, ja bardzo lubię roślinne motywy. Tylko nie takie projekty z większości 3/4 krzyżyków. Paskudna robota...
Usuń