Jeszcze raz wracam do pobytu na Zjeździe w Ustroniu, ale teraz pokażę czego mnie nauczyła Weronika. Przede wszystkim muszę Wam powiedzieć, że ma dziewczyna anielską cierpliwość (wiem, o tym od pierwszego wspólnego pobytu w Ustroniu).
W tym roku z powodu problemu ze wzrokiem schowałam głęboko w szafie moje najdrobniejsze koraliki, wykorzystałam tylko po kilka sztuk do moich cukierków - letniego i wiosennego.
Do Zjazdu "bawiłam" się jedynie składaniem biżuterii z dużych elementów.
Jednak z długiej listy warsztatów wybrałam beading, niewskazany dla moich oczu' wykorzystujący najdrobniejsze koraliki, bo nie wiadomo kiedy trafi się taka okazja do nauki nowych technik.
Na pierwszych warsztatach Weronika nauczyła nieparzystego ściegu peyote ; trochę trwało zanim zaskoczyłam, jak się mota koraliki co drugi rząd w tym ściegu :)
Wybrałam wzór z jednej z pokazanych przez Weronikę bransoletek, tylko kolory dobrałam inne:
TOHO Treasure 12.oMatte-Color Opaque Jet ,
TOHO Treasure 12.o Silver-Lined Crystal.
Celem naszych warsztatów była bransoletka wykonana ręcznie na bazie obręczy z brzegiem w kolorze srebra wypleciona ściegiem peyote. Wymiar 65 x 8 mm, niestety za mała na moją rękę.
Bazę można zobaczyć w Kadoro, które było sponsorem materiałów na nasze warsztaty.
Dokończyłam w domu i tak wygląda moja bransoletka - wzór idealnie pasuje na łączeniu.
Koraliki szyłam wspaniałą nitką japońskiej firmy SoNo, nie plątała się, nie rozłaziła, chyba odrobinę grubsza od innych nici do beadingu ( a może tylko mi się tak wydawało). Mają jeden minus - cena przeszło 20 zł za 100 metrów. W Kadoro w tej chwili są tylko białe. Byłam zdecydowana kupić, bo szpulka duża, ale okazało się, że nici na niej tylko 100 metrów.
Na warsztatach wieczorowo-nocnych Weronika uczyła 3 grupy na raz, chętnych było mnóstwo.
Ja wybrałam kurs na oplecenie rivoli - kryształy Swarovskiego do oprawy, o średnicy 12 mm.
Udało mi się wybrać kryształy w odpowiednim kolorze Siam, ale niezbyt dobre oświetlenie sprawiło, że źle dobrałam ciemnie koraliki do oprawy. Nie było TOHO 15 i 11 w kolorze ciemnoczerwonym, a ja zamiast tych kremowych mogłam wybrać srebrne i do tego czerwone. Dopiero rano zauważyłam, jak bardzo źle dobrałam kolory. Wyglądałoby to znacznie lepiej. Zrobiło "klik", więc pewnie zrobię nową oprawę, bo kryształy piękne:)
Na kolczyku po lewej stronie widać kawałek żyłki, końcówki nie "schowałam" w koralikach i nawet nie zauważyłam na tym maleństwie - średnica oprawionego kilkoma rzędami koralików TOHO 15 i 11 - 20 mm.
Na kolejnych wieczornych warsztatach Weroniki miałam zamiar nauczyć się robienia kwiatów z płatków Rose Petals, ale niestety zabrakło materiałów, a sklepu z koralikami nie było na Zjeździe.
Wiem, że jest kurs Weroniki, ale chciałam spróbować na miejscu.
Skoro kwiatków nie można było robić, więc poprosiłam o lekcję plecenia sznura igłą i wreszcie się nauczyłam. Wszystko jest w sumie bardzo proste, tylko znowu musi ktoś kilka razy pokazać, żeby zaskoczyło......
Mam więc swoją pierwszą próbkę Twisted Tubular Herringbone Spiral na cztery koraliki, o ile nie pomyliłam nazwy podanej przez Weronikę. Nie zapisałam, a nazw w internecie tyle ile instrukcji do wykonania sznura. Użyłam koralików TOHO Round 11o Opaque Jet i TOHO Round 11o Opaque White. Jeżeli chodzi o czarne mam pewność, nazwy białych nie zapisałam, ale mam nadzieję, ze dobrze podaję.
Skoro wreszcie nauczyłam się Herringbone na 4 koraliki, to już sama poćwiczyłam sznur z dwóch koralików. Potrzebny mi taki nośnik do nowego wisiora.
Pokazywana w Ustroniu kamea już oprawiona i do niej będzie pasował delikatny sznur z dwóch koralików. Dzięki kursom w gazetkach "Twórcze inspiracje" przypomniałam sobie technikę haftu koralikowego na podkładzie.
Sama kamea jest duża - ok. 4,5 cm średnicy, a oprawiona ma średnicę 6,5 cm. Do oprawy użyłam koralików:
TOHO Round 11o Opaque Jet,
TOHO Round 15o Opaque Jet,
TOHO Round 11o Opaque White,
TOHO Round 8o Opaque-Frosted Jet,
TOHO Round 11o Opaque-Frosted White.
Haft na sztywnym filcu o grubości 1 mm, firmy Knorr Prandell , podkład z czarnego filcu, ale wykończę skórką, gdy mi wpadnie w ręce.
Tylko teraz się zastanawiam, czy zrobić broszkę do zimowego czerwonego szala czy jednak doszyć krawatkę ; sznur już się szyje :)
Dziękuję po raz kolejny Weronice za cierpliwość, za chęć pomocy i za uśmiech podczas całego zjazdowego maratonu koralikowego.
Ps. : Na FB pojawił się piękny album ze zdjęciami ze Zjazdu https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1490644264530333.1073741825.1395886520672775&type=1
Po co ja się męczyłam z tymi moimi byle jakimi fotkami ...............
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam słonecznego, ciepłego tygodnia.
Piękne wyroby, opłacało się słuchać nauczyciela ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńRownie dobrze mogłoby byc po chińsku. Niczego nie zrozumiałam.Jedyne co rozumiem ,to to ,ze zrobiłaś przepiękną biżuterię i dobrze bawilas sie w Ustroniu.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba i pozdrawiam cieplutko.
UsuńJa też zupełnie nie rozumiem co przeczytałam, co zupełnie mi nie przeszkadza zachwycać się tym co zobaczyłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Alicjo !!!
Usuńale śliczności:) bardzo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie.
UsuńJestem cierpliwa ale chyba nie aż tak, tym bardziej podziwiam :))
OdpowiedzUsuńW to już nie wierzę Gosiu :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Ps. Akurat oprawiam na nowo rivoli z pokazanych tutaj kolczyków; chciałam poprawić "koronkę" i muszę pruć :(:(:(
W tym poście nie ma ani jednej sztuki biżuterii która by mi się nie podobała. Może gdy pokażesz na nowo zrobione te kolczyki, może wtedy będę umiała ocenić które lepsze. Na razie nie umiem się dopatrzyć niczego "złego" w nich.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdolności :)
Kolor koralików absolutnie nie pasuje do kryształu :)
UsuńNie będzie kolczyków, bo nie noszę, ale cuś innego
Pozdrawiam cieplutko.
Kamea niezmiernie mi sie podoba. Chciałabym sie nauczyc zabawy z takimi malutkimi koralikami ale w tym celu to musze na jakies warsztaty trafic
OdpowiedzUsuńW archiwalnych numerach "Twórczych Inspiracji" są kursy krok po kroku. Instrukcji w internecie też znajdziesz dużo.
UsuńDasz radę - zdolna jesteś. Ja teraz z gazetką robiłam, bo zdążyłam zapomnieć nie robiąc niczego z koralikami przez prawie rok. Warsztaty też na pewno w Krakowie są organizowane.
Dziękuję i pozdrawiam słonecznie.
Oj tak, oczy od robótkowania wysiadają. Przekonałam się o tym ostatnio filcując na sucho.
OdpowiedzUsuńW necie kursów pełno i można się z nich uczyć, to fakt, ale co kontakt z żywym człowiekiem, to nie film, tego nic nie zastąpi.
Szczególnie, gdy jest się siwą blondynką, która potrzebuje trochę czasu, żeby zrobiło "klik" :):):)
Usuńpiękna bransoletka,kamea cudoo!!
OdpowiedzUsuńpodziwiam za cierpliwość!
pozdrawiam Tereniu :))
Dziękuję Elu i pozdrawiam słonecznie.
UsuńPodziwiam kreatywność i pozwoliłam sobie nominować Twój blog
OdpowiedzUsuńhttp://zaciszescrap.blogspot.com/2014/11/liebster-blog-award.html
Z całego serca dziękuję za wyróżnienie, ale na prawdę najcenniejsze są Wasze komentarze i odwiedziny na moje stronie.
UsuńPozdrawiam słonecznie i życzę miłej niedzieli.
Czy można u Pani zamówić taką oprawioną Kameę?
OdpowiedzUsuń