Niestety pamiątka I Komunii, którą pokazałam tutaj nie nadaje się do wysłania.
Kontury nie uratowały haftu, paskudne przegniecenie zostało mimo potraktowaniu wrzątkiem.
Brakuje daty i imienia, ale nie mam zdrowia do tego haftu. Od razu miałam nowy haftować....
Ponieważ ostatnio pobyt w szpitalu ominął mnie tylko z powodu braku miejsca dla kobiet i na prawdę nie miałam sił do tego haftu. Może jednak po Świętach się zmobilizuję i zrobię obrazek od początku.
Na koniec moje piękne tulipany z niemieckiego kwiatowego pola naszego znajomego, przywiezione przez męża, mam jeszcze drugi - różowo fioletowy :)
Życzę Wam spokojnych ostatnich dni Wielkiego Tygodnia.
Haft jest śliczny. Jeszcze bym go nie przekreślała, tzn. na pewno można go uratować. Tereniu, może malutki różaniec tam przyczepić, albo medalik/krzyżyk na łańcuszku, albo półkrzyżykowa ramka dookoła haftu albo tylko tu i symetrycznie po prawej stronie kielicha?
OdpowiedzUsuńTeż o ramce myślę, ale nie mam serca do tego haftu.
UsuńZgadzam się z Violą, pokombinuj coś, szkoda tak pięknego haftu
UsuńBędę kombinowała; tak co miesiąc wracam do tego haftu.
UsuńNa zdjęciu haft tak źle nie wygląda, chociaż zagniecenie rzeczywiście mocno widać.
OdpowiedzUsuńBrak miejsca dla kobiet przypomina mi moją przygodę z oddziałem urologicznym naszego szpitala, na który przez jakiś czas miałam zgłaszać się regularnie co pół roku, a wychodziło trochę rzadziej. Na szczęście po ubiegłorocznej Wielkanocy zakończyłam z nim swoją przygodę (choć do urologa muszę chodzić) i mam nadzieję nie wracać tam.
Mnie się haft nie podoba, a na pewno część konturów wypruję i zrobię ciemniejszym odcieniem. Odkładam na miesiąc i wracam, mogłam już dawno nowy wyhaftować...
UsuńJeżeli chodzi o szpital, to ja się tak z nimi bujam 10 lat. Też urologia :( Tym razem z dnia na dzień miałam się stawić w izbie przyjęć i wracałam z torbą popołudniu do domu.
Teraz za trzy miesiące może się dostanę.
Na "mojej" urologii też tak jest - zanosisz skierowanie i czekasz aż zadzwonią, ale dobrze jest się też przypominać. Raz mi się zdarzyło tak, że zapytali, czy dam radę przyjść na oddział tego samego dnia do 14. Rok temu zapraszali mnie przed samą Wielkanocą (wyszłabym ze szpitala w Wielki Piątek), a następny termin przyjęcia był w Lany Poniedziałek - nie zdecydowałam się na żaden, a potem żałowałam, że jednak nie poszłam w Wielkim Tygodniu, bo długo się czeka na miejsce, ale załapałam się w połowie kwietnia. Urologia zawsze kojarzyła mi się z męskimi sprawami, a oni nerki też leczą, choć myślałam, że od nerek jest nefrolog - chodzę i tu i tu.
UsuńJa byłam też przed Świętami Wielkanocnymi,dwa lata temu byłam w szpitalu w Sylwestra i w Nowy Rok.
UsuńTeraz już wiem - 5 czerwiec. Strach się bać :(
Szkoda taki piękny haft i tyle pracy może posłuchaj Violi, ma dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu <3 Muszę też poprawić konturki, bo też mi się nie podobają.
UsuńWesołych i Radosnych Świąt Wielkiej Nocy !
OdpowiedzUsuńDopiero dziś zauważyłam - przepraszam. Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie.
UsuńPiękny haft, szkoda pracy, a parą się nie dało, a może wyprać jeszcze raz i wyprasować?
OdpowiedzUsuńJakoś ratowałam haft, bo nie miałam czasu ( ochoty) na powtórkę.
Usuń