Z kronikarskiego obowiązku pokazuję kilka nowych xxxxxxxx po dwóch miesiącach przerwy na moim "Letnim spacerze po Paryżu". To już chyba do historii UFO-ków przejdzie.
Niecały miesiąc mam czasu do prawdziwego lata... wolę nie planować.
Poprzedni wpis poświęcony temu haftowi był .........w marcu.
Od tego czasu dopiero w ostatnich dniach skończyłam prawą stronę, czyli przybyło wróbelków, krótki napis, po lewej stronie jakaś budowla, trochę zieleni, koszyk oraz fragment sukni.
Teraz muszę pilnie przygotować koralikowe drobiazgi na festyn oraz dla znajomych, u których mam długi wdzięczności. Haft znowu pójdzie w kąt :(
Na balkonie nadal kwitną bratki, chociaż deszcze zaszkodziły niektórym.W tym roku z letnich kwiatów posadziłam wieloletnie niskie dalie i bakopę, wybrałam kwiatki, które zbytnio nie będą śmiecić sąsiadom z dołu. Z surfinii musiałam zrezygnować.... Chociaż bakopa też śmieci, ale małymi kwiatkami.
Życzę Wam pięknej słonecznej niedzieli oraz nadchodzącego tygodnia, po prawie miesiącu ponurych, zimnych i deszczowych dni.
Wiem, że deszcz był bardzo potrzebny, ale co za dużo to niezdrowo.
Hafcik bardzo mi się podoba jest taki delikatny:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Jadziu i pozdrawiam ciepło.
UsuńPiękne są te pory roku w Paryżu a wiadomo że w sezonie letnim jest mniej czasu na wyszywanie.Kwiaty na balkonie masz cudne zwłaszcza bratki.
OdpowiedzUsuńŻyczę słoneczka i ciepła .
Dziękuję Elżusiu, u mnie ogólny zastój robótkowy. Pogoda też zniechęca, niech już wreszcie słonko na dłużej zaświeci. Dziś znowu bardzo zimno i ponuro :(
UsuńPiękne życzenia <3
Cudne te krzyżyki, takie delikatne. A kwiatki, bratki i reszta, cieszą oko :)
OdpowiedzUsuńOj cieszą, ale dziś w grubym swetrze je podziwiałam.
UsuńDziękuję Violka i pozdrawiam ciepło.