Czerwona porzeczka już przerobiona na sok, czarna jeszcze sobie powisi na krzaczkach. Jeszcze późniejszy agrest powinnam zerwać, ale dziś postanowiłam pierwszy raz zrobić nalewkę z zielonych orzechów. Przeczytałam z setkę różnych przepisów, nie miałam pojęcia,który wybrać, więc tradycyjnie postanowiłam eksperymentować. Dlatego ten post, żeby sobie zanotować co i jak robiłam.
Orzechy mam na drzewie, w tym roku drzewa nie zmarzło w maju i na brak owoców nie można narzekać :)
Kupiłam rano słoik i alkohol, 0,5 litra spirytusu i 1 litr czystej wódki.
Do obróbki orzechów przygotowałam przede wszystkim rękawice jednorazowe, deskę z folią i porządny nóż. Mimo, że dopiero 5 lipiec, okazało się, ze orzechy już są twarde i z trudem się je kroiło. Nie wiem co mi z tego wyjdzie. Skroiłam 60 sztuk bez ważenia, nie mam dużych orzechów.Wyszło 3/4 słoja 4,25 litrowego. 1,5 litra alkoholu akurat przykryło pokrojone orzechy.
Ps.: Nie wystarczają cienkie rękawiczki, ja mam palce brązowe. Pranie nie pomogło, pojadę do Konina z brązowymi palcami :( :( :(
. Pierwszy etap gotowy. Za ok. 2 tygodnie, inni twierdzą, że dopiero po 2 miesiącach odleję płyn. Dodam syrop z cukru i wody i znowu odstawię na ok miesiąc. Potem odlany syrop wymieszam z alkoholem. Połowę zostawię na lekarstwo, a resztę może doprawię różnymi przyprawami i dosłodzę w razie potrzeby np miodem. Zobaczymy co mi w ogóle wyjdzie z tego "nastawu" :)
Słoik odstawię w ciemne miejsce, a obok dużego słoja jeden z mniejszych kwiatów białej hortensji. Muszę dodatkowo obwiązać krzaczek, bo kolosalne kwiaty kładą się na ziemię.
Kawa wypita, post napisany, więc wracam do agrestowych krzaczków. Owoce same do słoika nie wskoczą, więc nie ma zlituj się - trzeba zerwać.
Ps.: Z agrestu zrobiłam trochę dżemu - tylko 5 słoików 340 ml :)
Niech Wam piękna pogoda dopisuje!
Wspaniałe hortensje ja mam tylko niebieską.
OdpowiedzUsuńJa mam dwie białe i dwie kolorowe z tych krzewiastych hortensji. Jedną różową "normalną"
Usuńoj narobiłaś mi smaków
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy lek z zielonych orzechów może być smaczny, kropelkami z wodą ma być podawany :). Dżem ponoć pyszny, a teraz w parowniku agrest - sok robię. Jutro do domu ranem wracamy :)
UsuńKiedyś kolega mnie uczyłjak jeść zielone orzechy....ach te wspomnienia;-)
OdpowiedzUsuńKwiaty przecudne. Powodzenia z nalewką! Pozdrawiam cieplutko:-)
Najgorzej rozbić orzecha i się nie pobrudzić. Potem wyjmuje się "ziarno" i obiera ze skórki. Orzech jest pyszny i słodki :) Nalewka za rok będzie do picia, no może ktoś szybciej będzie musiał się leczyć :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Trzymam kciuki aby się udało :)
OdpowiedzUsuńPodziękuję za rok, jak to lekarstwo dojrzeje :)
UsuńPozdrawiam Gosiu <3